The Buzzcocks



The Buzzcocks z Manchesteru, byli pierwszą prowincjonalną grupą ery punka. Powstali, z inicjatywy Howarda Devoto, który już w 1975 roku, studiując w Instytucie Technologii w Bolton. próbował założyć własny zespół. "Chciałem zebrać do kupy jakąś kapelę, ale ponieważ nigdy do tej pory nie napisałem żadnej piosenki, nie mogłem wytłumaczyć innym o jaką muzykę mi chodzi. W końcu zacząłem zainteresowanym puszczać płyty The Stooges i wyjaśniałem - "słuchajcie, chcę grać coś takiego". Rozwieszałem też na różnych tablicach ogłoszeniowych notkę: "Jeśli chcesz nagrać własną wersję "Sister Ray" (utwór z repertuaru The Velvet Underground) skontaktuj się ze mną". W końcu chwyciło - w ten sposób poznałem Pete'a Shelleya. Testowaliśmy masę różnych muzyków, ale nic z tego nie wynikło. Na początku 1976 roku natknąłem się w prasie na jeden z wczesnych wywiadów z The Sex Pistols i... wybałuszyłem oczy.

Dziennikarz pisał, że na koncertach wykonują oni m. in. kilka kompozycji The Stooges! Poza tym spodobał mi się jeden fragment, w którym muzycy stwierdzali: "nie jesteśmy za muzyką, preferujemy chaos" (wywiad z Peterem Spencerem, NME, 21.02.1976 r.). Dalsza lektura prasy pozwalała mi z uwagą śledzić to co działo się na rynku amerykańskim, powstanie grup The Ramones, czy Television. Pomyślałem: "Boże, ależ tam ciekawe rzeczy się dzieją".
W tym czasie w Anglii bardzo wielu młodych ludzi garnęło się do grania. Potrzebowali tylko jakiegoś bodĽca, kogoś kto pokazałby im właściwy kierunek, by mogli tworzyć własną, nową generację muzyki. To właśnie Pistolsi uczynili ten pierwszy krok, dali przykład całej masie swoich rówieśników. W lutym 1976 r. wypożyczyłem samochód i pojechaliśmy z Petem Shelleyem do High Wycombe, by obejrzeć koncert Sex Pistols. Poznaliśmy wtedy chłopców i Malcolma MacLarena i zorganizowaliśmy im dwa koncerty w Manchesterze, w Lesser Free Trade Hall. Podczas pierwszego z nich (06.06.1976 r.) poznałem Steve'a Diggle'a, a podczas drugiego (20.07.1976 r.) już jako Buzzcocks zagraliśmy przed Pistoletami. Potem poszło już z górki."

Devoto uprościł co nieco historię Buzzcocks, gdyż dodać należy, że swój pierwszy koncert zagrali oni już 1 kwietnia 1976 r., w Bolton. W Instytucie Technologii. Wystąpili w składzie: Howard Devoto (śpiew), Pete Shelley (gitara, śpiew), Garth Smith (bas) i "jakiś facet przy bębnach", by po zaprezentowaniu zaledwie trzech numerów zejść za sceny bynajmniej nie dobrowolnie. Studenci Szkoły Włókienniczej, którzy stanowili większość widowni, po prostu wyrzucili ich z desek. W rezultacie ogłoszenia w tygodniku Melody Maker. w zespole pojawił się stały perkusista: John Maher. Równocześnie miejsce Grtha Smitha zajął wspomniany już wcześniej Steve Diggle. We wczesnym repertuarze The Buzzcocks znalazły się - oprócz własnych - także cudze kompozycje m.in. "I Can`t Control Myself (The Troggs) i "I Love You, You Big Dummy" (Captaina Beefhearta). Po oficjalnym debiucie w rodzinnym Manchesterze przyszedł czas na pierwszy występ w stolicy. Zagrali w Screen On Green, w Islington, w sierpniu 1976r. (z Pistolsami i Clash), a we wrześniu (22.09.) wzięli udział w festiwalu punka w "The 100 Club".

W styczniu 1977 r. - jako pierwsza grupa punkowa - wydali nakładem własnej firmy płytowej maxi-singiel "Spiral Scratch" (ORG 1, NEW HORMONES). Niedługo póĽniej, bo w maju 1978 r. na rynku pojawił się... bootleg "Time`s Up" zawierający wersje demo kilku nagrań Buzzcocks, zarejestrowanych w Stockport, w paĽdzierniku 1976 r. Po sześciu miesiącach związku z The Buzzcocks i jedenastu zaledwie koncertach, Howard Devoto odszedł, by założyć nowy, własny zespół, The Magazine. Z czasem okazał się on jedną z najciekawszych formacji post-punkowych tego okresu. Istniał do czerwca 1981 r., po czym Devoto zdecydował ale na karierę solową. Ale powróćmy do Buzzcocks. Nowy liderem grupy został Pete Shelley, Steve Diggle zamienił bas na gitarę, a basistą ponownie został Garth Smith (stary szkolny kumpel Shelleya). W tym zestawieniu ruszyli w trasę "White Riot jako support-bend dla The Clash, Fragmenty ich występów w Roxy Club utrwalone zostały na albumie "The Roxy London WC2" (czerwiec 1977r.). W sierpniu 1977 r. podpisali kontrakt z United Artists i nagrali singiel "Orgasm Addict" / "Whatever Happened To...?" (paĽdziernik 1977r.). Martin Rushent, wówczas producent w UA, tak wspominał ten fakt: "The Buzzcocks pojawili się w biurach firmy w tym samym tygodniu co The Stranglers. Andrew Lauder (szef programowy w UA) dał mi kasetę z ich nagraniami i spytał co o nich sądzę. Posłuchałem i stwierdziłem: "Wspaniałe, musimy ich mieć". Firma podpisała z nimi umowę w dniu, w którym zmarł Elvis Presley (16.08.1977r.).
W paĽdzierniku 1977 roku, na kilka dni przed rozpoczęciem tournee, na którym po raz pierwszy mieli wystąpić jako gwiazda wieczoru, opuścił ich Smith. Basista od pewnego czasu zdradzał wyraĽne oznaki nie zrównoważenia i często odstawiał pozostałym kumplom różne niezbyt dowcipne numery. Pożegnano go bez żalu, a Shelley stwierdził: "zespół nie może być lekarstwom na problemy jednego z członków". Wakujące miejsce obsadził w The Buzzcocks Steve Garvey, ex-członek The Fall. Grupa w tej konfiguracji wystartowała bardzo ostro i efektownie, dokonała dużej ilości nagrań, ale przez następne trzy lata jej popularność powoli, lecz systematycznie malała. W okresie od listopada 1977 do marca 1981 odbyli 5 brytyjskich i 3 amerykańskie tournee, wydali 12 singli i 3 albumy.

Diggie: "Start był cudowny. Ciągle coś robiliśmy: nagrywaliśmy, podróżowaliśmy, koncertowaliśmy, udzielaliśmy wywiadów, odbywaliśmy spotkania, sesje fotograficzne, próby. Każdy wydawał się być w stanie euforii. I wtedy, nagle, wszystko zaczęło rozpadać się na kawałki. Straciliśmy masę pieniędzy. Różni ludzie zaczęli wykorzystywać naszą przyjaĽń. Wydarzyły się drobne incydenty, które spotęgowały kryzys, a niektóre podjęte w tym czasie decyzje - artystyczne i finansowe - były śmiechu warte. A. przecież mogliśmy zrobić wiele rzeczy o niebo lepszych, niż te, które ukazały się na płytach."
Na początku 1981 roku The Buzzcocks mieli zamiar nagrać kolejny album. John Maher: "Pete udał się do studia Martina Rushenta, rzekomo, by pisać materiał na nową płytę. I tyle go widzieliśmy. Dwa tygodnie póĽniej każdy z nas otrzymał drogą pocztową list od jego radcy prawnego, w którym informował, że zrywa wszelkie stosunki z Buzzcocks". Steve Diggles "To było w marcu 1981 roku. Po ostatnim występie w zachodnioniemieckiej telewizji grupa praktycznie przestała istnieć." The Buzzcocks okazał się jednym z najważniejszych pionierów punk-rocka. Początkowo osamotniony w rodzinnym Manchesterze, wkrótce póĽniej dał przykład innym młodym gniewnym, którzy zaczęli tworzyć swoje zespoły i pojawiać się, jak grzyby po deszczu, na muzycznej scenie. Gdyby nie Buzzcocks może nie byłoby kapel: Slaughter And The Boga, The Drones, The Fall, Ed Banger And The Nosebleeds, V2, The Smirks, The Worst, The Negatives, czy... The Warsaw /póĽniej Joy Divizion/.

Pete Shelley rozpoczął karierę solową i wystartował w sierpniu 1981 r. singlem "Homosapien" / "Keats Song" nagranym dla prywatnej firmy Martina Rushenta - Genetic, (Nie było to pierwsze indywidualne przedsięwzięcie Shelleya. W 1980 r. - jeszcze jako pełnoprawny członek Buzzcocks - nagrał solowy album "Sky Yen" (kwiecień 1980 r.). Steve Diggle i John Maher wspólnie z Davem Farrowem (bas) i D.P. (instrumenty klawiszowe) założyli zespół Flag Of Conyenience..